Walczą o kasę, tak było, jest i będzie Pytanie jak teraz będzie z rządem PiS, czy też się tak da jak PO? Bo moje zdanie jest jedno. Cały czas narzekają na kasę, jednak jak się podjedzie pod szpital i spojrzy na parking "lekarski" to same Mercedesy, Jaguary, u nas nawet jeden Bentley stoi. I wcale nie zazdroszczę, wiem, że studiowali itd... ale śmiać mi się chce jak płaczą, jak im to źle... że samochodu na kredyt... przepraszam, to ja rozumiem, że jak im tak źle, to te kredyty na te samochodu za ponad 100.000zł spłaca mamusia? Tak? Bo jak sami, to rata raczej 200zł miesięcznie nie jest... Nawet licząc "bez oprocentowania" co jest nierealne i na 5 lat i cenę równe 100.000 to wychodzi samej "czystej" raty, nawet przy tak abstrakcyjnym założeniu, prawie 1667zł, czyli dokładnie tyle ile zarabia moja sąsiadka w markecie mając na wychowaniu 2 dzieci... a przecież utrzymanie też kosztuje, i jakoś nie widać po szanownych doktorkach by ubierali się w lumpexach czy głodowali, bo cała pensja poszła na ratę... Swoją drogą mam przykład służby zdrowia, jaka jest w Wielkiej Brytanii, moja kuzynka tam mieszka na stałe. Jak przeliczyłam ceny jakie mi podała, to nie wychodzi chyba aż taka różnica, nie wiem przynajmniej z tego co ja porównywałam jeżeli chodzi o ginekologa... Oczywiście patrzę nie na zasadzie zarobki tam a cena tutaj, czy odwrotnie, tylko porównanie, zarobki co ceny litra paliwa i chleba (tu i tam) i na bazie tego wskaźnika porównanie. Kuzynka zresztą stwierdziła, że jeżeli chodzi o obsługę, to nie ma co porównywać, dużo przyjemniejsza niż u nas, jedzenie podobno tylko do kitu. Nie rozumiem tez w tym przypadku sprawy przyjazu na leczenie do Polski. No chyba, że ktoś nie ma tam ubezpieczenia... Zresztą co do cen to sami sprawdzcie, podaje namiar na klinikę, gdzie leczyła się i z której korzysta kuzynka i z której jest bardzo zadowolona...
http://polski-lekarz.london/