Po części masz rację... Wszystko zależy jakie miejsca pracy w okolicy się znajdują... Jeżeli jest to rejon gdzie jest dużo hal i magazynów... nie wiem jakaś specjalna strefa ekonomiczna ustawiona na logistykę, to faktycznie takie rozwiązanie ma sens... o ile szczytem twoich dążeń pod względem kariery zawodowej jest poada magazyniera... owszem zgadzam sie, lepiej być magazynierem niz bezrobotnym, a magazynierem raczej nie zostaniesz bez kursu obsługi wózka widłowego... ale tu w grę wchodzą tez kto ma jakie ambicje... na zasadzie, dzisiaj magazynier, bo nie ma nic lepszego, ale będę próbował iść dalej. Z drugiej strony, w przypadku stref ekonomicznych nie wiem czy nie lepszym wyjściem byłoby zainwestowanie w naukę języka... Sam wiem po sobie, że zdecydowałem się na
angielski metodą Callana, obecnie w miarę swobodnie się nim porozumiewam i zmieniłem pracę, gdzie owszem bez języka by mnie nie przyjęto... więc mogę śmiało napisać, że to iż ją mam, to tylko zasługa tego, że w odpowiednim momencie była decyzja o nauce... a efekt finansowy... no cóż 2000 zł miesięcznie na chodniku nie leży... a dla mojej rodziny to duża poprawa finansowa