przez PAulina » czwartek, 20 listopada 2014, 20:52
Po pierwsze dziwi mnie, że skoro jest wezwanie do zapłaty, nie ma określonego czego dotyczy. Po drugie, jeżeli tak zostałaś potraktowana przez telefon jak napisałaś to nie nadaje sie to do skomentowania w kulturalny sposób. Ja bym napisała pismo, z żądaniem wyjaśnienia. W razie czego w Sądzie będziesz miała dowód, że starałaś się sprawę wyjaśnić i od samego początku kwestionowałaś jego zasadność. Może takie pismo ich ”otrzeźwi” bo jeżeli klapną Ci wyrok, masz podstawy do zgłoszenia próby wyłudzenia (informowałaś ich o bezzasadności żądania). Miała w sumie podobna sytuację. Dostałam pismo z żądaniem zapłaty 2500zł (z karami) od jednego operatora komórkowego. Fakt, że miałam u nich dług (to nas różni), jednak około 2 lat temu został on w całości spłacony, na co miałam dowód - potwierdzenie salda (telefony były na firmę, po spłacie długu firma zgodziła się na podpisanie nowych umów i mając jedno konto firmowe u operatora widzę dokładnie saldo, zadłużenia itp. A tu taka niespodzianka (konkretnie z firmy windykacyjnej). Fakt, że co do spłaty zadłużenia umawiałam się bezpośrednio z operatorem, a nie pośrednikiem jakim jest dla mnie windykator. Podsumowując. Okazało się, że papiery leżały w firmie windykacyjnej, operator nie poinformował ich o spłacie, ani nie wycofał zlecenia. Firma nie sprawdziła też dodatkowo co i jak. przyjęła za pewnik, że jest nie zapłacone, a że zaczął gonić ich czas przed przedawnieniem, to postanowili skierować sprawę do Sądu (spełniając wcześniej wymóg napisania wezwań). Ja nie miałam czasu się bawić w odpowiedzi, zresztą prawo to nie moja dziedzina. A że mieszkam w Warszawie dałam więc sprawę do kancelarii na ulicy Białej 4 (lok. 78). Działa tam bardzo miła, młoda prawniczka - Pani mec. Agnieszka Rzepka, którą serdecznie niniejszym pozdrawiam). Napisała pismo, podbiła pismo pieczęcią swojej kancelarii i po około 2 tygodniach otrzymała wyjaśnienie, że sprawa jest ”załatwiona”, była pomyłka i że przepraszają. Tak więc dzięki temu sprawa nie trafiła nawet do Sądu. Uważam, że powinnaś iść w podobnym kierunku, rozmowy telefoniczne nic nie dadzą, owszem oni je nagrywają, ale dla swoich potrzeb, jeżeli oni mają ci coś udowodnić. Jak przyjdzie co do czego, to będzie, że sie z nimi nie kontaktowałaś. Tak więc najodpowiedniejszym wydaje mi się pismo (w sumie uważam, że warto poświęcić parę złotych i mieć je napisane przez prawnika - od razu podeprze je odpowiednimi przepisami, czego ty raczej nie zrobisz lub możesz zrobić źle). Może tez uda Ci się uniknąć Sądu, bo nie przypuszczam, że ktoś będzie chciał bawić się w proces, jeżeli będzie wiedział, że jest na straconej pozycji. No chyba, że gdzieś kiedyś zgubiłaś (ukradziono Ci) dokumenty i ktoś sie nimi posłużył by coś wyłudzić. Wtedy faktycznie raczej będziesz musiała udowadniać, że nie masz garba i nie jesteś wielbłądem, niestety, taka jest polska rzeczywistość (bo o tym akurat nie napisałaś, czy kiedys taka sytuacja nie miała miejsca)