Nie potrafię odchudzać się. Może inaczej, nie potrafię kontrolować kalorii. Nie żebym nie potrafiła liczyć, z tym nie mam i nie miałam nigdy problemu. Nie ogarniam po prostu, co ile kalorii posiada, a jem na tyle różnorodnie, że trudność sprawia mi zapamiętanie wszystkiego. Reasumując wyłożyłam się na liczeniu kalorii i od tej pory odchudzanie mi nie idzie. Muszę znaleźć jakiś złoty środek, a zdaję sobie sprawę, że nie tylko ja go szukam, zatem moje chudnięcie stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Kilka osób doradzało mi zastępowanie posiłków małymi przekąskami. Znalazłam nawet takie przekąski w automacie vendingowym w pobliskim urzędzie. Jest kilka ciekawych, które mogłabym wykorzystać w moim żywieniu. Przekąski te
https://ebakalland.pl/vending.html są syte i przez jakiś czas z pewnością nie byłabym głodna. Dla przykładu batony proteinowe o różnych smakach, orzeszki, czy choćby żurawina suszona lub winogrono. Jest ich na tyle dużo, że każdego dnia mogłabym jeść co innego. Nie znudziły by mi się.